Lepszy szef-kobieta czy szef-mężczyzna?

Wczoraj rozmawiałem z pracownikami i kadrą jednego ze zaznajomionych zakładów. Dwójka pracowników zaczęła opowiadać o dyrektorach działów - tak się składa, że jednym z nich jest miła Pani po 40-stce, nazwijmy ją roboczo Danusia a drugim nieco starszy, mniej miły koleś typu "Panie Kerownikuuu", czyli Zbigniew.

Zasadniczo Pani Danusia jest nielubiana i uchodzi za osobę konfliktową, natomiast Pan Zbigniew to tzw. dobry szef. Wydaje się to dziwne bo Danusia stara się być uprzejma i na poziomie, kiedy Zbigniew to po prostu pospolity cham.


Jednak wszystko staje się jasne, kiedy dopytałem się o styl zarządzania i wydawania decyzji:

U pospolitego chama Zbigniewa idzie to tak, dosłownie coś w tym stylu: "Słuchaj ku**a ty jełopie je***ny! Jak mi ku**a natychmiast otworu nie nawiercisz, to ci ku**a pojadę po premii, że ci lenistwo i fochy d**ą wyjdą! Już mi tu k**a z maszyną jedziesz! JUŻ KU**A! JUUUUŻ!!!"

Styl Pani Danusi to coś w tym stylu: "Panie Mietku? Proszę podejść. No i co Pan Panie Mietku myśli? Wydaje mi się, że te pakiety powinny być obwiązane podwójnie. No nie wiem... i chyba ładowarka jest już na miejscu?....Co....jak to? Przecież już mówiłam! W ogóle mnie Pan Panie Mietku chyba nie słucha."

Czyli jest tak jak w ostatnich postach, co nie? Bycie dobrym i uprzejmym nie popłaca?

Popularne posty z tego bloga

Jak sprzedać niepotrzebne przedmioty?

Oszczędny przepis: serca drobiowe dla smakoszy

Polsat cyfrowy - multiroom - problemy i pozorna oszczędność?