Lepszy szef-kobieta czy szef-mężczyzna?

Wczoraj rozmawiałem z pracownikami i kadrą jednego ze zaznajomionych zakładów. Dwójka pracowników zaczęła opowiadać o dyrektorach działów - tak się składa, że jednym z nich jest miła Pani po 40-stce, nazwijmy ją roboczo Danusia a drugim nieco starszy, mniej miły koleś typu "Panie Kerownikuuu", czyli Zbigniew.

Zasadniczo Pani Danusia jest nielubiana i uchodzi za osobę konfliktową, natomiast Pan Zbigniew to tzw. dobry szef. Wydaje się to dziwne bo Danusia stara się być uprzejma i na poziomie, kiedy Zbigniew to po prostu pospolity cham.


Jednak wszystko staje się jasne, kiedy dopytałem się o styl zarządzania i wydawania decyzji:

U pospolitego chama Zbigniewa idzie to tak, dosłownie coś w tym stylu: "Słuchaj ku**a ty jełopie je***ny! Jak mi ku**a natychmiast otworu nie nawiercisz, to ci ku**a pojadę po premii, że ci lenistwo i fochy d**ą wyjdą! Już mi tu k**a z maszyną jedziesz! JUŻ KU**A! JUUUUŻ!!!"

Styl Pani Danusi to coś w tym stylu: "Panie Mietku? Proszę podejść. No i co Pan Panie Mietku myśli? Wydaje mi się, że te pakiety powinny być obwiązane podwójnie. No nie wiem... i chyba ładowarka jest już na miejscu?....Co....jak to? Przecież już mówiłam! W ogóle mnie Pan Panie Mietku chyba nie słucha."

Czyli jest tak jak w ostatnich postach, co nie? Bycie dobrym i uprzejmym nie popłaca?

Komentarze

  1. Moja szefowa jest z charakteru facetem w spódnicy, więc ... Różnie z tym bywało przez te ostatnie 11 lat, ale zauważyłem że szefowa z wiekiem łagodniej i staje się bardziej wyrozumiała, jeśli można użyć takiego słowa. I nie nabijam się z niej w tym momencie, autentycznie obserwuje ją na co dzień od kilkunastu lat i naprawdę widać różnicę.

    A z tym byciem uprzejmym ... Drogi Adminie, tu nie chodzi, że jesteś nie uprzejmy, lecz żyjemy w takich chorych czasach poprawności politycznej, że sam fakt posiadania poglądów innych niż inni ludzie i afiszowanie się tymi poglądami publicznie, ba ... twarde obstawanie przy nich, sprawia, że w oczach tych "innych" jesteś dla nich nie nieuprzejmy, jak mniemam ... :)

    Może powinieneś dać podtytuł bloga: "Po główkach głaskali Was w przedszkolu, tutaj tego nie robimy." :)

    A tak mówiąc serio, mogą nam zabrać dom, pieniądze, samochód, pracę, ale charakteru, jeśli go mamy nam nie odbiorą. W życiu liczą się tylko dwie rzeczy: najbliższa rodzina i nasz charakter. Reszta to otoczka.

    Charakter wyrabiamy robiąc to czego się boimy i głosząc odważnie swoje poglądy. Jak komuś to nie pasuje to jego problem. Czym tu się przejmować ?

    Rób swoje, pisz to co myślisz i to co czujesz, przynajmniej nie będziesz się bał spojrzeć w lustro ...

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja w kwestii miłej Pani dyrektor po 40.

    Wkrótce zamierzam zostać panią po czterdziestce.
    Jesli mi się to uda (wiadomo, różnie bywa)z całą pewnoscią:
    a)nie zamierzam być /nigdy, w zadnym wypadku/Panią Dyrektor
    b)nie zamierzam być miła.
    Odkryłam (już o tym wielokrotnie wspominałam),że mili ludzie traktowani sa jak naćpani idioci, imbecyle, naiwniacy itd.
    Ludzkość olewa ich poglądy, włazi im na głowę, narusza prywatnosć , rani, wykorzystuje i generalnie - nie szanuje.
    Poeksperymentowałam ostanio w tej materii.
    Efekty zdumiewajace.
    Im wiekszy dystans (nad chamstwem będe musiała jeszcze popracować, na razie słabo mi idzie), wyniosłość, im mniej słów...tym wiekszy szacunek otoczenia.
    Zawsze byłam miła, otwarta, uczynna, wspomagająca...do diabła z tym! To chore!!!
    Kiedy mieszka sie na takim za...piu jak ja, trzeba dostosować się do wymogów otoczenia.
    Kiedy skonczę czterdziestkę, tylko nieliczni będa wiedziec jaki ze mnie przyjemny wrażliwiec.
    A juz w pracy...chyba nikt.

    Jeśli chodzi o gloszenie własnych pogladów - zgadzam się całkowicie z Mariuszem.
    Jesli komus nie pasuje-na drzewo.
    Nie widzę problemu.
    Oczywiście nie pochwalam afiszowania się ze wszytkimi pogladami ( na kazdy temat i w kazdych okolicznosciach) ale zdrowe podejście do tych spraw gwaratuje przecież zdrowie psychiczne,którego podstawą jest zgoda z samym sobą (nieprawdaż?).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jeszcze jedna myśl.
      W ciagu kilkunastu lat miałam pięciu przełożonych.

      Najwieksza dyscyplina (porządek, punktualność, wydajność itd) przypadła na okres rządów najbardziej niesprawiedliwej, okrutnej i chamskiej (co także ciekawe - najgorzej wykształconej i najmniej "obytej")dziewczyny z malutkiej pomiejskiej wioseczki.
      Łamała przepisy, gnoiła ludzi...a wszyscy chodzili jak zegarki i nikt nawet nie pisnął.
      Najgorzej traktowany był natomiast supreinteligentny i kulturalny dyrektor, którego ww pani dyrektor, jego następczyni, zwyczajnie wygryzła za pomocą metod "z dolnej półki".
      Ha!Nic dodać.Jak w opowieści Admina.

      Usuń
    2. Przerabiacie na tapecie uprzejmość kontra nieuprzejmość, a mam wrażenie że to ma tyle wspólnego z tematem co piernik z wiatrakiem... Szef kompletny idiota, ale zdecydowany, jest o niebo lepszy niż błądzący w uprzejmościach człowieczyna nie umiejący przekazać nawet że 2+2=4 i basta. Popracowałam niestety z tzw. "kompletnymi ciotami" z obu frakcji, i zawodowo mam do czynienia z szefami wielu drobnych firm - na 100% wolę zdecydowanego idiotę niż niezdecydowanego króla uprzejmości.
      Niezdycedowanie i brak charakteru łatwiej ukryć pod maską pseudo dobrego wychowania, ot co. Ludzie też często nie są przyzwyczajeni i nie wiedzą jak to odbierać jak już się trafi cud kulturalny i zdecydowany szef ;)

      Usuń
    3. Najlepszy szef jakiego miałam (kultura plus kompetencja)zdetronizowany został przez bandę zdebilałych idiotów.
      Oczyscił się z klasą z zarzutów i podjał decyzję o rezygancji ze stanowiska.Wytłumaczył dowcipnie dlaczego nie chce nami zarządzać, ale oni i tak nie zrozumieli.
      Jak to idioci.
      Potem na szczeście banda sama się powygryzała, ale falki do dzisiaj zmywamy z podłóg.
      Nie zawsze kultura oznacza brak zdecydowania.A chamstwo - zdolność do podejmowania decyzji.Czasem cham i debil podejmuje decyzje błyskawiczne sadząc, że jest nieomylny.
      Oczywiscie nie ma to także niczego wspólnego z płcią.

      Usuń
    4. @W Kreciej Norze:

      "Przerabiacie na tapecie uprzejmość kontra nieuprzejmość, a mam wrażenie że to ma tyle wspólnego z tematem co piernik z wiatrakiem."

      Wprost przeciwnie, po prostu pociągnąłem w swoim komentarzu wątek tego zdania:

      "Czyli jest tak jak w ostatnich postach, co nie? Bycie dobrym i uprzejmym nie popłaca?"

      Jeśli się nie mylę, to to ostatnie zdanie wpisu Admina jest częścią dzisiejszego wpisu, nieprawdaż ??

      Jak przypuszczam, była to aluzja Admina co do niektórych krytykujących go komentatorów, a ja miałem ochotę rozwinąć w swoim komentarzu ten wątek, więc nie wiem, jak lubią mówić moi uczniowie, o co kaman ? :))

      "na 100% wolę zdecydowanego idiotę niż niezdecydowanego króla uprzejmości"

      Ja na 100% wolę zdecydowanego króla uprzejmości :)) Niestety świat nie jest czarno-biały.

      Pozdrawiam :)

      Usuń
    5. temat krytykantów na blogu uważam za zamknięty,
      cieszę się, Mariusz, że mnie w komentarzach popierasz

      ja ostatnio miałem dużo męczących sytuacji w życiu, stąd i niektóre nadmierne reakcje na krytykantów

      jedno jest pewne - oni na blogu będą tak jak komary w lesie - ale bierze się off'a ewentualnie kawałek gazety i idzie i tak na spacer do lasu

      @W Kreciej Norze

      poruszyłaś dobry temat - zdecydowanie kontra niezdecydowanie, jasne zasady i jasny przekac kontra ciamciaramcia - to miał być swobodny wstęp do nowego postu o zasadach w polityce i gospodarce - którą to dyskusję zamierzam przeniesc tutaj z Boskiej Woli

      Usuń
  3. Zacytuję:

    "...że mili ludzie traktowani sa jak naćpani idioci, imbecyle, naiwniacy itd.
    Ludzkość olewa ich poglądy, włazi im na głowę, narusza prywatnosć , rani, wykorzystuje i generalnie - nie szanuje.
    Poeksperymentowałam ostanio w tej materii.
    Efekty zdumiewajace.
    Im wiekszy dystans... wyniosłość, im mniej słów...tym wiekszy szacunek otoczenia."

    to właśnie są także moje wnioski z ostatnich miesięcy, ponieważ się trochę w moim życiu pozmieniało zacząłem odczuwać ten fakt bardziej niż kiedykolwiek

    muszę postarać się bardziej poeksperymentować - tak jak ty to piszesz

    co więcej, czego echa można przeczytać, działa to w obrębie własnej rodziny, także tej bliskiej

    jak raz pozwoliłem osobom z rodziny polecieć ze mną w ch..., udając że nie było sprawy, że się załagodzi, dla dobra rodziny, itp., moja uprzejmość, dobroć i uczynność została potraktowana jak słabość - mieliśmy kilka postów temu - na dzień kobiet przykład

    to samo możnw powiedzieć o blogach, bo w jakiejś mikro-skali się to powtórzyło w relacjach z niektórymi osobami na blogach

    alicjusz, muszę mocno popracować nad udoskonaleniem charakteru, aby przestać być miły, byc bardziej chamski, być większym skurwielem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może Ci sie nie udać.
      Chamstwo wypada najbardziej wiarygodnie, kiedy jest wrodzone;)
      Na początek dobrze jest przynajmniej zwiększyć dystans.To też czyni cuda.

      Usuń
    2. i to właśnie wdrożyłem JUŻ

      nad chamstwem popracuję

      Usuń
    3. Powodzenia.
      Jeśli wcześniej opracuję jakieś techniki, podrzucę Ci info:)
      Na razie ćwiczę na pacjentkach wkręcajacych się bez kolejki do znachora.

      Usuń
    4. na dobre techniki czekam... na poważnie :)

      Usuń
  4. Mam wrażenie, że tytuł posta ma się trochę nijak do jego treści. Piszesz o sposobie rządzenia, tylko nie wiem co to ma wspólnego z płcią. Kobiety też potrafią być ostre, a bywają też nijacy faceci na kierowniczych stanowiskach. Ja miałem po kolei:
    1) szefa młodego, który nie był zły, ale z racji młodego wieku najwięcej czasu spędzał nad tym jak najlepiej wypaść, a reszta ludzi jest po to, by mu w tym pomóc;
    2) szefową ok. 35 lat, która była rewelacyjna i potrafiła świetnie zorganizować pracę wszystkich ludzi bez rzucania mięsem. Niestety odeszła i zmienił ją...
    3) szef debil, z którym się szybko rozeszliśmy, a który następnie rozwalił cały dział, który szefowa z punktu wyżej budowała przez lata;
    4) szefową, na którą wszyscy narzekali, bo olewała wszystko i jak był jakiś problem, to był to twój problem, a ona tylko z uśmiechem informowała cię, że musisz go rozwiązać. Była nijaka, ale wszystko się jakoś kręciło.
    5) szefa wesołego luzaka, który wyznaczał mi robotę i czekał aż skończę, niezależnie czy zajmowało mi to tydzień, dwa, czy trzy;
    6) szefa dość ostrego, ale dbającego o to, bym jak najszybciej i jak najlepiej się rozwijał i sam w przyszłości był szefem

    W sumie 2 kobiety i 4 mężczyzn. Każdy zupełnie inny i wszyscy byli w zasadzie w porządku oprócz numeru 3. Mam też okazję obserwować wiele innych zarządzających osób, a i tak nie jestem w stanie odpowiedzieć na pytanie czy lepiej zarządzają kobiety, czy mężczyźni. Wszystko zależy od predyspozycji do rządzenia, kompetencji, a także stylu zarządzania, który podwładnemu albo pasuje, albo nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. temat w założeniu ma być rozwinięty o wątek KM oraz polityczny

      w sumie wy już go dosyć rozwineliście

      niestety nie prowadzę tu wikipedii biznesu, ale osobisty blog, wszystko się omówi, ale spokojnie, trzeba czasu

      Usuń
  5. W calej rozciagłosci zgadzam sie z krecia nora. Problem polega na tym ze raz na 100 pojawi sie 3 typ "niezdecydowany idiota" ;D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Jak sprzedać niepotrzebne przedmioty?

Polsat cyfrowy - multiroom - problemy i pozorna oszczędność?

Jeep Grand Cherokee - spalanie i oszczędność.