Polityka lokalna i o tym jak się z niej wycofałem.

Rozwinę dzisiaj pewną myśl z Boskiej Woli, jako że tam nikt tematu nie podjął. Otóż my tu na blogosferze dyskutujemy, kłócimy się czasem, obrażamy, co jest regułą na blogu przy każdym trudnym temacie... dlaczego? Bo MY mamy poglądy!

Zauważam, że ten blog przyciąga pewien profil czytelników, inteligentnych, mających "swoją wizję" i własne poglądy polityczne.

Otóż nie wiem, czy jest to wam wiadome, ale w "terenie", w samorządzie... podziały na PIS czy PO, czy SLD, itp. zupełnie NIE są odzwierciedleniem idei i przekonań politycznych! Nie są odzwierciedleniem niczego w sferze moralności i poglądów! Czym są zatem?

Są wyrazem podziału na sitwy rodzinno-towarzyskie i strefy wpływów - tak więc dzieci i rodzina znanego PSLowca są automatycznie, dożywotnio 'chłopami', mimo że na oczy w życiu konia czy traktora nie widziały - przeciwna, nielubiana rodzina lokalnych biznesmenów jest PIS - sitwa administracyjna to SLD, sitwa rodzinna, która obsadziła lokalną gastronomię, puby i dom kultury to PO, itp. Wpływowa rodzina Iksińskich mająca plecy w środowisku biznesowym oraz w Policji nie znalazła już dla siebie etykiety ogólnopolskiej, ale jest na tyle silna, że ogłosiła się Bezpartyjną Fundacją na Rzecz... i bierze z sukcesem udział w wyborach lokalnych, przyciągając także dezerterów z PSL, PIS, PO, SLD i dawnych rozbitków z Demokraci.pl...

Ja rozumiem, że wielkomiejski człowiek, dajmy na to, z Warszawy może nie być świadomy realnej polityki w terenie, na prowincji...

Tu jak nigdzie indziej mamy po prostu walkę klanów i plemion. Tak że niczym niezwykłym jest to, że SLD-owiec może z całego towarzystwa okazać się najbardziej wolnorynkowo-korwinowski, natomiast Platfus mający plecy i poparcie kuzyna Proboszcza jest tak naprawdę ateistą, zamordystą i krypto-komuchem nielubiącym Kościoła.


Dlaczego wycofałem się z lokalnej polityki (kiedyś byłem działaczem loklanych organizacji, bądź to pro-ekologicznych/pro-rowerowych, bądź to wspierających rozwój lokalny)? Dlatego, że na poważnie nie da się funkcjonować w 'politycznej' próźni - trzeba się określić z jaką człowiek trzyma ekipą, bo "jeśli nie jesteś z nami to... z terrorystami" przypominając deklarację Jerzego W. Krzaka (George W. Bush'a).

Chcąc pozostać neutralny i zaangażować się w działanie lokalne i tak byłem wciągany w orbitę jednego z ugrupowań, przez wyraziste poglądy polityczne przynajmniej dwa razy straciłem całkiem przyzwoitych klientów i dojścia... Szkoda czasu, nerwów i kasy.

Dlatego w terenie, przy pytaniach ciekawskich, od paru lat deklaruję, że jedyną moją opcją polityczną jest Świnka Peppa, Pingu i Oswald the Octopus. Zajmuję się wyłącznie interesem, własnym interesem.

Popularne posty z tego bloga

Jak sprzedać niepotrzebne przedmioty?

Oszczędny przepis: serca drobiowe dla smakoszy

Polsat cyfrowy - multiroom - problemy i pozorna oszczędność?