Wyprowadzka na wieś - Sławojka - czyli szok dla mieszczucha

Mimo dużej dawki prowincjonalności jestem zdecydowanie mieszczuchem i często myślę jak mieszczuch i powiem wam jedno - jednym z najbardziej ekstremalnych przeżyć dla mieszczucha, z wykształconym miejskim zmysłem powonienia, jest korzystanie ze sławojki.

My w mieście jesteśmy przyzwyczajeni do toalet czystych, schludnych, ciepłych i nawet konieczność załatwienia się w przybytku publicznym, np. na dworcu PKP jest dla nas przeżyciem wysoce ekstremalnym.

Ja oczywiście wiem, że na wsi, w domach ludzie mają coraz częściej czysto, schludnie i ciepło, ale generalnie nie jest to żelazną regułą poza cywilizacją i jakoś często w różnych okolicznościach zdarzyło mi korzystać ze sławojki.

Nawet dla mnie, człowieka dość obeznanego z dziczą jest to przeżycie full extreme.

Dlaczego sławojki na głębokiej prowincji muszą być zawsze tak hardkorowe?

Ponieważ po głowie chodzi mi kupno terenu poza miastem, ew. letniska, raczej prawdopodobne jest, że ów przybytek będę musiał postawić i z niego korzystać (nawet jeśli w domu/domku będzie jakiś wariant cywilizowanej toalety, choćby awaryjnie).

Umyśliłem sobie zatem postawić w przyszłości sławojkę cywilizowaną, hi-tech, byłaby ona wyposażona w oświetlenie (a co powiecie na WiFi w WC? he!) i system wentylacyjny który sprawiałby, że w kabinie miałbym przepływ powietrza ukierunkowany z kabiny, do zbiornika poniżej (kierunek przepływu smrodku także), systemu dopełniałby mały komin słoneczny / komin powietrzny, dostawiony z tyłu sławojki, kształtujący taki przepływ powietrza jaki by mnie interesował.

Gdzieś na eko-portalach widziałem projekt/koncepcję toalety kompostującej spuszczanej, a właściwie zasypywanej fusami od kawy, co rzekomo dość dobrze niwelowało zapachy, skąd wziąć fusy od kawy w takiej ilości, hmm, można odebrać ten odpad z jakiejś zaprzyjaźnionej kawiarni lub stacji benzynowej z lepszym aparatem do kawy. Materiały w stylu trocin także ponoć zdają egzamin.

Edycja: przypomniałem sobie, że kiedyś już był post na temat oszczędzania i toalety:
http://racjonalne-oszczedzanie.blogspot.com/2011/02/jak-oszczedzac-wode-czesc-2-toaleta.html

Komentarze

  1. aaa, jeszcze koniecznie jakiś system przeciw komarom i muchom, coby mi na pupie nie siadały

    OdpowiedzUsuń
  2. e tam slawojka, a w krzaki nie laska???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niedługo będzie sporo liści ...
      ekologia na całego ;-)

      Usuń
    2. liściem nie za bardzo się da, chyba że łopianem

      'papirus' jest niezastąpiony

      Usuń
  3. no widzisz, jako mieszczuchowi, poczucie ładu i porządku nakazuje estetycznie i kulturalnie załatwić sprawę, choćby w sławojce, a nie "hodować papierzaki" po krzakach, lasach i chaszczach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj tam, oj tam, jak juz powrot do natury to powinien byc pelna geba a nie polowicznie

      Usuń
    2. pełną gębą nie przejdzie...

      ...kobieta

      Usuń
  4. "raczej prawdopodobne jest, że ów przybytek będę musiał postawić i z niego korzystać (nawet jeśli w domu/domku będzie jakiś wariant cywilizowanej toalety, choćby awaryjnie)."

    Tylko po co? Awaryjnie to możesz sobie kupić toaletę chemiczną. Ze sławojki nie skorzystasz w czasie mrozów nie łapiąc jakiejś infekcji, a toaletę chemiczną postawisz w łazience w domu.
    Pomyśl poza tym jak coś takiego będzie paskudnie wyglądało w ogrodzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeśli to będzie typowe letnisko - co podejrzewam - problem mrozów odpadnie

      jeśli działka będzie duża - sławojka w pewnym oddaleniu, geograficznie od domu od właściwej strony, zda egzamin

      jeśli domek będzie mały - raczej na pewno - to prawdopodobnie skończy się jedną małą łazienką i wc w jednym - tak jak dotychczas w mieszkaniu w bloku

      w ogóle toaleta chemiczna - to nie pomysł dla mnie - jem dużo, w szczególności dużo warzyw i "produktu ubocznego" jest dość dużo, co więcej często 2x dziennie

      normalnie jak koń, boję się że niedługo zacznę rżeć i wyrosną mi kopyta

      no i dochodzi aspekt ekologiczny, oszczędności wody, energii, itp.

      poza tym, lubię popracować fizycznie - jeśli będę w ciuchach roboczych, umorusany i ubłocony, i przyjdzie 'zew natury', nie będę musiał Kobiecie się do czystego wnętrza pchać

      tak więc: sławojka!

      Usuń
  5. Zawsze drewniany kibel zapaskudzi działkę. Dawno temu mieszkałem w domu, przed którym stała taka sławojka. Wku..ło mnie to kiedyś, rozebrałem, zakopałem i zasiałem z ulgą trawę.
    Toaletę chemiczną trzymam schowaną, na sytuacje awaryjne, normalnie się z tego nie korzysta, ale chemia rozkłada wszystko, tylko trzeba jej sporo.

    Jak pracujesz fizycznie, może warto sobie zrobić mini toaletę, nawet z małym z prysznicem w garażu? Garaż do 25m2 tak jak domek stawisz bez papierów.

    Zresztą, kto co lubi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no wiesz, ja jestem pewien, że da się to zrobić estetycznie - sławojkę pomalować - zamaskować "altaną" - matą z wierzby, itp.

      no właśnie to co mnie denerwuje to zaniedbane, śmierdzące sraj-budy jak na zdjęciu

      Usuń
  6. Tylko właściwie "na wypadek czego" ma być ta sławojka? Tj. czy w ogóle planujesz tam jakieś urządzenia sanitarne (oczyszczalnia ścieków 4 lata temu to było mniej niż 3 tysi, teraz są na pewno tańsze...) - a sławojka ma być w rezerwie - czy też, ma to być jedyny przybytek, bo nic nie będziesz budował..?

    W pierwszym przypadku: co takiego właściwie miałoby się zepsuć? Wody zabraknąć? To nie prościej postawić beczkę na deszczówkę? I spłucze się, "w razie W", i ręce umyje i herbatę zaparzy... Bo do działania takiej najprostszej z najprostszych oczyszczalni - nic poza wodą nie jest potrzebne.

    Natomiast w drugim przypadku: oczywiście lepiej w sławojce niż pod krzakiem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to jedna z opcji - wszystko zależy od tego jak się sytuacja rozstrzygnie

      być może z początku nie będzie środków na urządzenia sanitarno-kan i pozostanie przez pierwsze lato robić w krzakach albo postawić sławojkę

      Usuń
  7. Mam taki sam ambitny plan na tegoroczna wiosne, chce zrobic krzyzowke toalety kompostujacej ze slawojka. Komin sloneczny albo maly solar i wiatraczek od komputera zalatwia sprawe zapachu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja oprócz tego co mówisz mam pomysł, aby oddzielić siuśki od "twardego produktu" i tenże "zasuszać"

      moja sławojka będzie zatem wyższa i "produkt" będzie znajdował się ponad poziomem gruntu, być może nawet oddzielony od niego jakąś półprzepuszczalną warstwą (żwir?)

      pomysł ten zaczerpnąłem z obserwacji... psich kup na chodniku pod oknem

      Usuń
    2. Też przewiduję oddzielanie mokrego od "suchego" i wykorzystywanie mokrego (po rozcieńczeniu wodą) do podlewania drzewek owocowych.

      Nie do końca mam jeszcze koncepcję jak to zrobić, ale jak już konkrety się pojawią, pewnie się podzielę na blogu.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Jak sprzedać niepotrzebne przedmioty?

Leśne grzyby w ogrodzie - pełen sukces

Jeep Grand Cherokee - spalanie i oszczędność.