Czy warto zrobić sobie tatuaż?

Czy zastanawialiście się kiedyś nad zagadnieniem: Czy warto zrobić sobie tatuaż? Ja tak i podzielę się moimi spostrzeżeniami.

Po pierwsze moda - kiedyś było strasznie modne, szczególnie u dziewczyn zrobić sobie tramp stamp. Tramp stamp to takie coś na pupie jak widać na obrazku poniżej - mniej więcej jakiś wzór który jakby wyrasta spomiędzy półdupków i rozszerza się na boki.



Niby fajne, ale jak co druga dziewczyna na plaży ma tramp stampa to co to za radość i gdzie jakaś oryginalność? Moda mija a jak to potem usunąć?

Oczywiście nie zaprzeczam faktowi, że pupy dziewcząt na obrazkach są całkiem sympatyczne. Być może niektóre z moich czytelniczek też z różnych powodów tatuaże mają i nie zmienia to faktu, że są pięknymi i mądrymi kobietami. Skupiam się tu jedynie na modzie i trendach.



Moda modą, ale jak sobie pomyśle, to jestem zupełnie innym człowiekiem, z innym systemem wartości niż 10 lat temu, a 15 lat temu w czasach nastoletnich to już radykalnie innym. Gdybym mógł się przenieść w przeszłość i pogadać sam ze sobą - zapewne byśmy się pokłócili co do poglądów na życie, gustów, dziewczyn i innych takich.

A co by było gdyby ten szczeniak sprzed 15 lat zafundował mi jakiś kretyński tatuaż który nosiłbym do dziś? Heh?

Na blogu firmowym coś w temacie 12 miesięcy gwarancji na firmę.

Komentarze

  1. "Gdybym mógł się przenieść w przeszłość i pogadać sam ze sobą - zapewne byśmy się pokłócili co do poglądów na życie, gustów, dziewczyn i innych takich."
    +1 :D

    OdpowiedzUsuń
  2. NIE WARTO. Wydałem po znajomości dwie stówy 13 lat temu, a teraz przydały by mi się ze dwa tysie, żeby się tego ścierwa pozbyć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jako a) czytelniczka, która b) ma tatuaże i c) lubi o sobie myśleć jako o pięknej i mądrej kobiecie ;) napiszę, że to jeszcze zależy co i gdzie się sobie robi. Może szczęście głupiego, a może już 15 lat temu miałam coś w głowie, bo mój pierwszy tatuaż właśnie wtedy zrobiłam sobie mały i dyskretny, przede wszystkim dla siebie, jako pamiątkę i do dziś darzę go sentymentem i jeszcze mi się nie znudził. Dwa kolejne są bardziej świeże, ale oba na plecach, więc raczej mi się nie znudzą - ten, który mam od 10 lat nadal potrafi mnie czasem zaskoczyć w lustrze (kompletnie zapominam, że go mam!), a ten zrobiony w marcu jeszcze za młody, żeby się wypowiadać, ale myślę, że będzie podobnie. Ogólnie cieszę się, że te 15 lat temu nie zafundowałam sobie Tweety'ego na półdupku, albo opaski na ramieniu, bo pewnie dziś byłoby to kłopotliwe. Ale te, które mam są idealne, są moje i są częścią mnie - a kiedy potrzebuję wyglądać profesjonalnie, łatwo je zasłonić ubraniem i po problemie.
    Z drugiej strony - dwukrotnie byłam umówiona na tatuowanie, wzór niby wybrany, niby przemyślany i dopracowany - a jednak w ostatniej chwili coś wyskakiwało, coś mnie hamowało - wolałam stracić zaliczkę, niż zrobić sobie dziarę bez przekonania.
    A więc, czy warto? Nie zawsze, nie dla każdego, nie z każdego powodu, ale jeżeli jest się właściwym człowiekiem i trafi się na właściwy czas i właściwy wzór to warto. Zdecydowanie warto.

    OdpowiedzUsuń
  4. mój drogi autorze.... :)

    tatuaż jest jedną z tych elementów życia, nad którym nie można po prostu przysiąść ze szklanką mleka i zastanowić się przez godzinkę, czy jutro powinienem zrobić sobie tatuaż czy nie ? tatuaż dla mnie to zaprzeczenie racjonalności i takie pytanie jakie zadałeś nie ma w stosunku do niego racji bytu, dla mnie jest to pytanie z cyklu "czy warto kochać" lub "czy Bóg istnieje". Dużo o tym napisała Kićka, tatuaż nie jest odpowiedni dla każdego, a już na pewno nie jest odpowiedni jeżeli ktoś chce się lansować czy być modnym. Dla mnie tatuaż to pewien stan ducha przez który chcemy wyrazić siebie, własne ja, lub coś czym życie nas doświadczyło i chcemy się tym podzielić.

    OdpowiedzUsuń
  5. I ja może dodam coś od siebie jako posiadacz ;) Pewnie nie raz jeszcze się zmienię na tyle żeby nie poznać swojego starego ja ale jakby to powiedzieć niektóre rzeczy są niezmienne... Odkąd zrobiłem patent żeglarski, pokochałem ten sposób spędzania wolnego czasu i wydawania pieniędzy. Mam wytatuowaną na przedramieniu żaglówkę na całej długości od wewnętrznej strony.

    Zacytuję opinie mojego kolegi jak go sobie zrobiłem:

    "naprawdę pomysł odwazny, wiem, że to dla Ciebie jest symbol jakiegos stylu zycia, to jest fajne a nie kolejny ch**owy nic nie znaczacy tribal, super naprawdę!!!"

    I tak z kolegą już się tak nie dogaduję a miłość do żeglarstwa trwa nadal i nie żałuję... :)

    Ale od siebie dodam jeszcze że na prawdę wielu ludzi robi bezmyślne bohomazy aż szkoda gadać. Już nie wspomnę o umiejętnościach tatuażysty... Jak ktoś kto chce naznaczyć swoje ciało do końca życia może iść do niesprawdzonego "ziomka" który coś tam dziara czasami i mało bierze... masakra.

    I nie lubię tribali, tatuaż powinien coś reprezentować, poglądy, styl życia, pasje i rzeczy naprawdę ważne. A nie jakiś bohomaz. Nawet jak ma być tylko artystycznie to jest masa innych pomysłów.

    OdpowiedzUsuń
  6. Teraz widzę czasami tych co sobie poszli do "ziomka" i napisali coś bezmyślnie i blade to i nierówne, brzydkie po prostu.

    OdpowiedzUsuń
  7. i ja podpisuję się pod wypowiedziami Kićki, baqu i Pawła. Tatuaż mam od 11 lat - motyw długo wybierałam, nie chciałam ulegać modzie i zrobić sobie coś, z czym nie będę się utożsamiać za 10 czy 20 lat. To rodzaj trwałej ozdoby, ale jednocześnie coś, z czym się identyfikuję (tak jak np. noszenie krzyżyka przez osoby wierzące). Jest w takim miejscu,że zapominam,że go mam ("wrósł" we mnie:)), ale czasem można go zauważyć (nie eksponuję go specjalnie, nie lubię zwracać na siebie uwagi, a już na pewno nie tatuażem).
    Co do mody na te tribale nad zadkami - nawet mi przez głowę nie przeszło, aby ulegać modzie na takie coś. Ba, znam dziewczynę, która zrobiła sobie takie "cudo", minęło parę lat, zadek się rozrósł i tatuaż bynajmniej nie wygląda powabnie. Od kilku lat mam pomysł na kolejny tatuaż, ale jeszcze parę lat z tym pomysłem się prześpię:) (tak jak i z poprzednim:))

    OdpowiedzUsuń
  8. btw: nie zapomnę widoku rąk głównej księowej w korporacji, w której pracowałam - całe w tatuażach :) i ten szok w oczach panów w garniturach, gdy to ujrzeli :))) (w świadomości wielu ludzi nadal pokutuje pogląd,że tatuaże robią sobie kryminaliści lub wszelkiej maści wykolejeńcy:))

    OdpowiedzUsuń
  9. Za granicą jest lepsza tolerancja, policja, lekarze itp. Wystają z rękawów i to indywidualna sprawa każdego z osobna. Na FB jest profil bodajże "Tatuaż w pracy" ale nie pamiętam, fajne fotografie :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Jak sprzedać niepotrzebne przedmioty?

Kresowa Zagroda - przeprowadzka z miasta na wieś.

Oszczędna dieta - oszczędne żywienie - 200 zł na osobę na miesiąc. Jak przeżyć tanio?