Woda i napoje ze sklepu - jak oszczędzić

Jest gorąco, chce się człowiekowi pić, pod ręką czyhają pokusy w postaci gotowych napojów gazowanych, nektarów i wód ze sklepu. Wszystko kosztuje, pijesz to i dalej chce się pić.


Czy nie macie czasem uczucia, że wypilibyście całe jezioro?

W dawnych czasach, kiedy nie było tyle pokus w sklepach, kiedy sklepy w weekendy na ogół były zamknięte na stole w kuchni stał dzban kompotu z tego co akurat obrodziło na ogrodzie czy działce. Ci którzy działek i ogrodów nie mieli pożytkowali nadmiar owoców od sąsiadów, rodziny i przyjaciół, a w ostateczności szło się do lasu, lub na bezpańskie pola i zbierało dzikie owoce. Teraz te owoce gniją i opadają na ziemię, a my kupujemy gazowane paskudztwa ze sklepu pędzone na słodowym soku z syntetycznej kukurydzy GMO zabarwione sztucznym barwnikiem (czyli na mój gust tak jakbyśmy pili zmiksowany plastik ze śmietnika)...

W moim domu staram się wprowadzać zwyczaj robienia kompotu, postawienia na stole dzbanka ze schłodzoną herbatą owocową. Sam w te chwili popijam wystudzoną czerwoną herbatę. Nie jestem jakimś ekstremistą, kiedy domownicy i goście mają ochotę kupię jakiś napój gazowany. Kupię czasem nawet jakiś napój piwopodobny HGB (czyli ok. 90% oferty na rynku polskich piw), który na skutek wadliwości polskiego prawa można na etykiecie nazwać piwem. Ale nie zmienia to faktu, że generalnie lubię naturę i dobra jakość.

Na blogu firmowym coś w temacie 12 miesięcy gwarancji na firmę.

Popularne posty z tego bloga

Jak sprzedać niepotrzebne przedmioty?

Oszczędny przepis: serca drobiowe dla smakoszy

Polsat cyfrowy - multiroom - problemy i pozorna oszczędność?