Zakręt Śmierci i Piwo Noteckie

Dobry blog musi także zawierać watki osobiste i prywatne autora, zatem dziś trochę szczegółów z mojej codzienności.



Dokładnie na Zakręcie Śmierci w Szklarskiej Porębie złapałem dziś gumę. Pierwszy raz w życiu przebiłem oponę samochodową i pierwszy raz w życiu musiałem zmieniać koło. Dzięki panu parkingowemu i przypadkowemu turyście (sympatyczny łysy koleś, gdybym tylko mógł zostać dłużej w Szklarskiej zaprosiłbym go na piwo, ehhhh szkoda) udało mi się jakoś zmienić koło (właściwie to chyba więcej oni zmieniali, niż ja).

Dla was to pewnie banał, ale ja nigdy w życiu tego nie robiłem, akurat. Nie jestem typem mechanika, raczej geeka komputerowca, który postawi jakiś system uniksowy na tosterze cioci Geni.

Na dobiegówce dotoczyłem się do Złotoryi o tam pogościliśmy trochę dłużej - sympatyczne miasteczko z ładnym i zrewitalizowanym centrum, zrobionym ewidentnie pod turystę. Co mnie uderzyło w Złotoryi? Multum kompletnie narąbanych facetów przechodzących przez to centrum, ewentualnie koczujących na skwerze za ratuszem. Miasto alkoholików. Tak czy inaczej było sympatycznie.

Skoro zagościłem w Złotoryi i napatrzyłem się na facetów w stanie odmiennej świadomości (na pupiastą blondie w przykusych szortach także, prawdę mówiąc, dyskretnie ma się rozumieć...), to pomyślałem, że warto kupić lokalne piwo za wieczór - Lwówek Śląski ze słynnym browarem jest tuż obok. Zaskoczenie! W otwartych sklepikach same siczki HGB, a zero Lwówka. Ale porażka! Mimo wszystko wrażenia ze Złotoryi pozytywne.

Na szczęście wieczór zakończył się sympatycznie. Odkryłem, że moja pobliska Żabka wprowadziła podczas mojej nieobecności do asortymentu piwo Noteckie Jasne oraz Noteckie Ciemnie. Klasyczne, prawdziwe piwo, bardzo wysoko cenione u koneserów. Własnie raczę się jasnym. Wasze zdrowie (oraz moich kolegów z ppa.pl)!

Offtop techniczny:
Doceniam klientów/czytelników komercyjnych, którzy pragnąc zareklamować swoje usługi dogadują się ze mną przez e-mail, oferując coś w zamian, lub wykupują sobie reklamę AdTaily. Cena to 79 groszy dziennie / ok. 530 odsłon (realne odsłony nieblokowane przez Adblocki i inne wynalazki). Dziękuję wam za to drobne, ale sympatyczne wsparcie.

Ten blog jest niekomercyjny, przynosi zyski z reklam na poziomie mocno symbolicznym, tym niemniej nie rozumiem i nie będę tolerował użytkowników typowo firmowych/komercyjnych wpychających się wszędzie (na moje blogi pomocnicze, też) ze swoimi linkami i reklamami, próbując zrobić sobie reklamę za friko myśląc, że tego nie zauważę. Ludzie, którzy to robicie, spoważniejcie wreszcie! Jak nie umiecie wydać 79 groszy dziennie, to jak chcecie biznesy robić?

Komentarze

  1. A wozisz chociaż w samochodzie klucz i podnośnik?

    Bo ja, nim się (na chwilę) nie przesiadłem do po-ojcowego Passata - też nigdy nie zmieniałem i w Patrolu, prawdę powiedziawszy - nigdy mi to nie było potrzebne (tfu, tfu!) - za wyjątkiem jednego razu, gdy wjechałem w dziurę wybitą przez wodę z rozprutego wodociągu na Służewcu (ale to było praktycznie przed bramą wulkanizatora...).

    W Passsacie natomiast były stare kapcie i pruły się od spojrzenia - toteż i wprawy nabrałem w ich wymienianiu, że hej!

    Stanowczy lepszym rozwiązaniem od dobiegówki jest wozić piąte koło - zajmuje miejsce w bagażniku, ale przynajmniej nie trzeba się modlić, żeby wulkanizator był tuż za zakrętem...

    OdpowiedzUsuń
  2. jasne, w zestawie klucz, podnośnik jest

    co do dobiegówki? hmm, przejechałem na niej dziś kolo 100 km, co prawda przepisowe 80km/h, ale i na normalnym kole szybciej był przez Kapellę i rozrytą trasę na Złotoryję szybciej nie jechał

    korki, spowolniony ruch

    nie wiem czy to ESP w aucie, ale gdybym nie myślał co chwilę, aby nie przyspieszać, nie czułbym na czym jadę

    jasne, że lepsze piąte koło niż dobiegówa, ale w bagażniku focusa do schowka miesci sie jedynie ona, albo zestaw naprawczy (nie mam do nich zaufania)

    a przestrzeń bagażowa mi potrzebna, że hej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawdź teraz tę dobiegówkę. Mnie ojcowska zrobiła psikusa - kiedy próbowałem ją założyć po raz drugi, okazała się całkiem sflaczała...

      Usuń
  3. Dzięki za namiary na Noteckie - rozpoczynam poszukiwania :>
    Co do zmiany kół - swego czasu byłem specem w tej materii, bo w Matizie (mój pierwszy samochód) łapałem gumę co jakieś 200 km

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Jak sprzedać niepotrzebne przedmioty?

Kresowa Zagroda - przeprowadzka z miasta na wieś.

Oszczędna dieta - oszczędne żywienie - 200 zł na osobę na miesiąc. Jak przeżyć tanio?